🎋 Żołnierz Polskiego Pułku Gwardii Napoleońskiej

Strzelcy konni gwardii, najstarszy pułk konnej gwardii cesarskiej, wywodzący się z kompanii pieszych gidów, która istniała w 1795 roku w Armii Alp i została w następnym roku włączona do Armii Italii. Bonaparte przekształcił ją w kompanię konnych gidów, traktując jako osobistą ochronę. Kompania uczestniczyła w wyprawie do Egiptu. Gen. Piotr Michaiłowicz Wołkoński- patron 13 Biełozierskiego Pułku Piechoty. 13 Biełozierski Pułk Piechoty Generał-Feldmarszałka Księcia Wołkońskiego (ros. 13-й пехотный Белозерский генерал-фельдмаршала князя Волконского полк) – pułk piechoty okresu Imperium Rosyjskiego, sformowany 6 grudnia 1706 za panowania cara Piotra Przedmowa generała Chlapowskiego 77 szwadrony przeciw lansjerom idragonom. Następne, zaraz potem, przeciw re­ gularnej linii Kozaków, już wspólnie z pozostałym Kukiel Marian, Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1912. Kukiel Marian, Wojny napoleońskie, Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1927. Nawrot Dariusz, Litwa i Napoleon w 1812 roku, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2008. Żołnierz generała Andersa, bohater spod Monte Cassino. Ballada o żołnierzu-tułaczu, pułkowniku Świetlickim. W jego życiu więcej było wojen niż pokoju, więcej ciężkich ran niż szacunku za odwagę i męstwo. Pułkownik Henryk Świetlicki, pabianiczanin z dziada pradziada, czołgista w Armii Andersa, bohater spod Monte Cassino W lokalnych zbiorach znalazły się guziki 54, 96 i 105 pułku piechoty liniowej, 24 pułku piechoty lekkiej, 36 pułku piechoty oraz kilka egzemplarzy gwardii napoleońskiej (cesarskiej). Odnalezione guziki wzbogaciły także zorganizowaną przez Sebastiana Zielińskiego wystawę guzików prezentowaną w Izbie Historii Regionu w Suszu. 4 marca 1917 - przemianowany na Pułk Gwardii Kozackiej (bez odniesienia do Jego Królewskiej Mości). Marzec 1918 - faktyczne rozwiązanie pułku. 1918 - przekształcenie pułku w Armię Don (gen. PN Krasnov). 1919-1920 - część armii rosyjskiej generała barona PN Wrangla. Kilkukrotna przewaga liczebna wojsk arcyksięcia Ferdynanda, doprowadziła ostatecznie do załamania się polskiego oddziału. Panikę wśród Polaków powstrzymywał osobiście ks. Józef, dowodząc jednym z kolejnych kontrataków, podczas którego poległ m.in. dowódca 8. Pułku, legionista, żołnierz i poeta – płk Cyprian Godebski. Formowanie pułku. Pułk nawiązywał do tradycji 1 pułku szwoleżerów-lansjerów Gwardii cesarza Napoleona I oraz 1 pułku ułanów Legionów Polskich Beliny.. Początek organizacji pułku datowany jest na październik 1918, a inicjatywa utworzenia należała do oficerów byłego 1 pułku ułanów Legionów Polskich w Warszawie – w tym głównie do rotmistrza Gustawa Orlicz-Dreszera. fx8Pg3h. Gen. Wincenty Krasiński Domena publiczna/WikipediaGenerał Wincenty Krasiński, ojciec Zygmunta, jest często przywoływany jako symbol ślepego lojalizmu wobec carskiej władzy. A przecież jego napoleońska, patriotyczna karta zasługuje na porucznikOjciec poety Zygmunta przyszedł na świat 5 kwietnia 1782 roku w wołyńskim Boremlu jako syn starosty opinogórskiego Jana Krasińskiego i Antoniny Czackiej. Jego ojciec zmarł, gdy miał osiem lat. Opiekę nad chłopcem przejął wówczas biskup kamieniecki Adam Stanisław od najmłodszych lat przeznaczony był do kariery wojskowej. Dzisiaj może dziwić i bulwersować fakt, że stopnie oficerskie po prostu się kupowało, a wysokie nominacje otrzymywały… dzieci. Wojskowe dygnitarstwa, nie tylko w Rzeczypospolitej, były traktowane jako cenne dobra na sprzedaż. I tak młody Krasiński w wieku lat dziewięciu (!) został żołnierzem kawalerii, a mając lat jedenaście został porucznikiem. Zresztą po śmierci ojca został także starostą opinogórskim. Rzecz jasna, ze względu na wiek kawalerzysta in spe nie zdołał powąchać prochu, a nim osiągnął lata umożliwiające rzeczywistą służbę w armii – państwo polskie przestało lat dziewięćdziesiątych przyszły generał przebywał w Warszawie. W pierwszych latach pruskiej okupacji należał do grona bogatych dzieci ziemian i arystokracji, wśród których prym wiódł książę Józef Poniatowski. Określano ich, wzorem francuskim, mianem „złotej młodzieży”, czyli bogatych młodych ludzi, trawiących czas i fortuny na zabawę i żarty, całkowicie odległych od spraw ojczyzny. Młodzież z Pałacu pod Blachą (gdzie rezydował młody Poniatowski) całkiem słusznie wyrobiła sobie wśród współczesnych fatalną opinię. Gardziła „zaściankową” polskością, hołdowała francuszczyźnie. Zakłócano polskie przedstawienia zespołu Wojciecha Bogusławskiego. Wincenty w końcu został wezwany przez matkę do majątku Dunajowce na Podolu. Tam spędził dwa lata z dala od „złotego” towarzystwa i został wyswatany z Marią Radziwiłłówną – starszą od niego o pięć Napoleona, konflikt z księciem JózefemKrasiński w 1803 roku wrócił do Warszawy odmieniony. Nie odnowił relacji z towarzystwem księcia Józefa, a próbował powołać Towarzystwo Przyjaciół Ojczyzny, którego celem było pielęgnowanie tradycji narodowych. Towarzystwo szerszej działalności nie rozwinęło i pozostało czymś w rodzaju towarzyskiego klubu, spotykającego się w pałacu Stanisława Małachowskiego. W 1804 roku Krasiński po raz pierwszy przybył do Paryża. Zwróćmy uwagę, że był to rok w historii Francji bardzo znamienny: pierwszy konsul Bonaparte przywdział koronę i został demokratycznie wybranym cesarzem Francuzów. Młodemu Polakowi udaje się poznać najznaczniejsze postaci państwa, a także uzyskać audiencję u samego Napoleona. Z tej podróży wrócił przekonany o potędze Francji i o tym, że szans na odrodzenie Polski należy szukać u boku dziwi zatem fakt, że jesienią 1806 roku, po wkroczeniu armii Napoleona na ziemie dawnej Rzeczypospolitej, Wincenty Krasiński niezwłocznie wsparł wymarzonych oswobodzicieli. Własnym kosztem wystawił szwadron jazdy. Wraz z Janem Henrykiem Dąbrowskim stworzył Gwardię Narodową. W grudniu 1806 roku otrzymał stopień pułkownika (tym razem awans związany był z rzeczywistą służbą w armii), a wiosną 1807 roku powierzono mu dowództwo Trzeciego Pułku Strzelców Konnych Drugiej Legii. Wcześniej, w styczniu tegoż roku, spotkało go duże wyróżnienie: został przydzielony do sztabu cesarza. Krasiński w lutym przeszedł swój prawdziwy chrzest bojowy – w bitwie pod Iławą Pruską, gdzie został ranny. Wraz z karierą wojskową budował swoją karierę polityczną: Napoleon upatrzył sobie w nim jednego z łączników z polskim społeczeństwem, mającego zapewniać rodaków o niezłomnej woli cesarza, by wskrzesić Rzeczpospolitą. W marcu 1807 roku pułkownik przybył do Warszawy, gdzie zdał sprawę o zwycięstwach armii napoleońskich i zapewnił o życzliwości Bonapartego. Przekazał jednak twardy warunek: cesarska armia musi być szybko i sprawnie zaopatrywana sumptem Polaków. Z misji tej Napoleon widać był zadowolony, skoro już w kwietniu na Krasińskiego spadły kolejne zaszczyty. Otrzymał nominację na dowódcę polskiego pułku szwoleżerów gwardii i został odznaczony Legią Honorową. Wspomniany awans miał i drugie dno: czynił Krasińskiego niezależnym od księcia Poniatowskiego. Panowie, mówiąc oględnie, nie pałali do siebie entuzjazmem. Krasiński ostentacyjnie okazywał hołdy Dąbrowskiemu, Poniatowskiego ostentacyjnie lekceważąc. Z kolei książę Józef odpłacał mu pięknym za nadobne, rozgłaszając, że Krasiński to zwykły karierowicz, że sprawa polska nic go nie obchodzi, w przeciwieństwie do zaszczytów u boku polu bitwy i intrygNastępnego roku Krasiński trafił na wyjątkowo ciężki front, do Hiszpanii. Tu, w odróżnieniu od ziem polskich, Francuzów nie witano entuzjastycznie. Najpierw ciężkie walki z regularną armią, a potem dotkliwa w skutkach partyzantka dały się napoleońskim żołnierzom mocno we znaki. Pułkownik i tu odniósł rany, ale nie na polu bitwy, lecz podczas tłumienia rozruchów w przez niego pułk wsławił się legendarną szarżą pod Somosierrą, ale… Krasińskiego tam nie było. Co, dodajmy, nie przeszkadzało mu później przyjmować nienależne hołdy, a nawet uwieczniać na obrazach pokazujących szarżę. Krasiński był próżny, owszem, ale tchórzem nie był, czego dowiódł rok później w bitwie pod Wagram, gdzie kilkakrotnie wiódł jazdę do ataku i znów został ranny. Warto nadmienić, że po tej bitwie Krasiński przekonał Napoleona do uzbrojenia szwoleżerów w lata, aż do nieszczęsnej wyprawy na Moskwę, Krasiński spędził z dala od bitewnego zgiełku, za to w kręgu dworskich intryg. Zresztą samemu Krasińskiemu zarzucano tolerowanie i podsycanie intryg między oficerami w jego pułku. Cesarz Francuzów, z całą powagą stosujący w praktyce maksymę rzymskich cesarzy „divide et impera”, z jednej strony udzielał Polakowi reprymendy, ale z drugiej hojnie go nagradzał. Między innymi awansem na stopień generała brygady i kolejnymi stopniami Legii Honorowej. W 1810 roku Krasiński otrzymał również order Virtuti Militari. W roku 1811 otrzymał tytuł hrabiego Cesarstwa (wraz z odmianą w rodowym herbie Ślepowron, zgodnie ze specyficznymi zasadami heraldyki napoleońskiej) wraz z donacją (tzw. majoratem) dóbr Opinogóra. W 1844 roku ta donacja, utrzymana w mocy w Królestwie Polskim, zostanie przekształcona w cesarza do… cesarzaW trakcie kampanii roku 1812 generał przebywał najczęściej u boku cesarza, jednak w bitwie pod Smoleńskiem wiódł szarżę kompanii huzarów. Szwoleżerowie oprócz wspaniałych kart w moskiewskiej kampanii zapisali także mniej chlubne, pacyfikując niezadowolonych chłopów, których dotykały rekwizycje. Razem z Wielką Armią Krasiński dotarł do Moskwy i wraz z nią wycofał się z Rosji. Ostatecznie wylądował w Paryżu. W kampanii 1813-14 po raz ostatni stanął na polu bitwy, biorąc udział (od 1813 roku jako generał dywizji) w kilku bataliach, pod Hanau i 1814 roku abdykujący Napoleon zwolnił z przysięgi polskie oddziały. Dowództwo nad wszystkimi Polakami, służącymi dotąd cesarzowi, objął Wincenty Krasiński. Przez dziesięć lat Krasiński widział szansę na odbudowę państwa polskiego u boku Francji. Po klęsce Cesarstwa błyskawicznie zrewidował swoją postawę. Na czele polskich oddziałów zameldował się w Saint-Denis Aleksandrowi I i jego bratu Konstantemu jako gotów do wiernej służby. Manewr okazał się w pełni udany; w tym samym roku Krasiński został mianowany dowódcą dywizji gwardii polskiej, a w 1815 roku odznaczono go wysokim rosyjskim odznaczeniem, Orderem Św. Anny z się nowy rozdział w życiu generała – wcale nie tak prosty, jak chcieliby widzieć to ci, którzy malują Krasińskiego w jednoznacznie czarnych barwach. A przynajmniej nie był on jednoznaczny aż do wybuchu Powstania powstał przy współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich. Studia do dziejów dawnego uzbrojenia i ubioru wojskowego, cz. XIII, red. Z. Żygulski (jun.), M. Dziewulski, Kraków 2011Maciej TrąbskiThis PaperA short summary of this paper1 Full PDF related to this paper Polscy ułani i szwoleżerowie zyskali sławę podczas wojen napoleońskich. Zapoczątkowały one ich wielką wojskową karierę. Odtąd w wielu armiach świata służyli kawalerzyści w charakterystycznych rogatywkach i kurtkach ułankach. Można ich zobaczyć nawet w westernach. W pierwszej połowie XVIII wieku w armii Rzeczypospolitej pojawiły się oddziały lekkiej jazdy tatarskiej. Jeden z takich oddziałów – pułk Aleksandra Ułana – podczas konfederacji tarnogrodzkiej stanął po stronie króla Augusta II Sasa i w walkach z konfederatami wykazał się dużą lojalnością. W nagrodę władca przeniósł go w 1717 roku ze służby w armii koronnej do saskiej. Takie były początki wielkiej kariery polskiej formacji, którą z czasem zaczęto nazywać ułanami. Tatarzy litewscy z armii napoleońskiej; obraz Jana Chełmińskiego (il. domena publiczna) Musieli się oni spodobać królowi Augustowi II, bo w dalszych latach w jego wojskach pojawiły się kolejne ich pułki. Służyli w nich litewscy Tatarzy, Polacy i Rusini, a dowódcami byli tatarsko-litewscy oficerowie. Podczas wojen śląskich formacje ułańskie w saskich siłach zbrojnych rozbudowano, a na froncie wykazały się one dużymi walorami bojowymi, zwłaszcza podczas starć z wojskami pruskimi. Ułani musieli dać się poznać z dobrej strony, bo mniej więcej w tym czasie takie właśnie jednostki zaczęto tworzyć również armii pruskiej i francuskiej. Szybka i ruchliwa lekka jazda, nadająca się do prowadzenia rozpoznania sił nieprzyjaciela i osłony własnych oddziałów piechoty, w dodatku sprawnie operująca zarzuconą w Europie Zachodniej lancą, okazała się atrakcyjna dla tamtejszych dowódców. Wprawdzie jednostka ułańska stworzona we Francji nie przetrwała długo, ale za to już na dobre pozostała w armii pruskiej. W 1778 roku pułk lekkiej kawalerii typu polskiego (choć jeszcze dość dziwacznie umundurowany na wzór bałkańsko-tatarski) zaczęto tam oficjalnie nazywać ułanami. W 1800 roku powstał w Prusach tzw. korpus Towarzyszy, w którym służyli Polacy; po 1807 roku otrzymał on nazwę korpusu ułańskiego i stał się podstawą dla pułków ułańskich w armii pruskiej. Co zrobić ze szlachtą? Kolejną europejską armią, w której pojawili się ułani, były siły zbrojne Austrii. Podczas wojny siedmioletniej po stronie cesarskiej walczył sasko-polski korpus jazdy z dwoma pułkami ułanów w składzie. Polscy kawalerzyści wykazali się skutecznością, więc wiedeńska Nadworna Rada Wojenna podjęła decyzję o stworzeniu wzorowanych na nich jednostek. Szarża 13 galicyjskiego pułku ułanów pod dowództwem płk. Maksymiliana Rodakowskiego w bitwie pod Custozzą; obraz Ludwiga Kocha z 1908 r. (il. ze zbiorów Heeresgeschichtlichen Museum w Wiedniu) Sprawa nabrała nowego wymiaru po pierwszym rozbiorze Polski, gdy Wiedeń szukał sposobów na znalezienie zatrudnienia dla licznej polskiej szlachty z nowo pozyskanej Galicji. Sposobem na ich wykorzystanie miała stać się służba wojskowa – przede wszystkim w kawalerii, zwłaszcza zaś w pułkach ułańskich. Po rozmaitych i dość chaotycznych próbach w 1789 roku powstał wreszcie ochotniczy dywizjon ułanów złożony ze szlachty galicyjskiej i z ziem Rzeczpospolitej. Jednostka liczyła prawie 800 ludzi, a jej dowódcą został mjr Bernard Degelmann. Wiosną tego samego roku wyruszyła do Niderlandów tłumić tamtejsze antyhabsburskie powstanie, a potem wzięła udział z wojnie z rewolucyjną Francją. Pułk walczył na terenie Niderlandów i Rzeszy. W międzyczasie w lipcu 1790 roku w Austrii powstał regularny już pułk ułanów, który w 1792 roku wysłano do Włoch, by walczył tam z Francuzami. Ułani spisywali się dobrze. W bitwach pod Savoną i San Giacomo w czerwcu 1795 roku szwadron Tadeusza Brochowskiego przypuścił udane szarże na piechotę francuską, za co dowódca oddziału został odznaczony Orderem Marii Teresy. Pułk wyróżnił się też w bitwach pod Loano i Lodi, ale po kapitulacji Mantui w całości dostał się do niewoli. Po zakończeniu I wojny koalicyjnej przeciw rewolucyjnej Francji pułk został wypuszczony z niewoli i wrócił do Galicji, gdzie uzupełniono go rekrutami i nadano mu numer 1. Numer 2 otrzymał pułk Degelmanna. Tak oto w habsburskich siłach zbrojnych powstały dwa regularne pułki ułańskie, w których służyli Polacy. Potem doszedł do nich pułk 3. i kolejne. Ułański mundur hrabiego Pálffy W armii rosyjskiej pierwsze oddziały wzorowane na polskiej kawalerii powstały w 1764 roku. Powołano je ukazem carycy Katarzyny II i nazywano pułkami pikinierskimi lub ułańskimi, a służący w nich szeregowi nosili znajome miano towarzyszy. Pierwszy stricte ułański regiment w armii carskiej sforowano w 1803 roku. Bezpośrednią przyczyną miał być… zachwyt, jaki wzbudził na dworze w Petersburgu członek austriackiej misji wojskowej hrabia Pálffy. Jego piękny ułański mundur i wspaniała postawa zauroczyły wszystkich, a znany miłośnik wojska wielki książę Konstanty uzyskał u cesarskiego brata zgodę na stworzenie własnego, pierwszego w imperatorskiej armii, pułku ułańskiego. Ułani z czasów powstania kościuszkowskiego; rys. Walerego Eljasza Radzikowskiego (Bolesław Twardowski, „Wojsko Polskie Kościuszki w roku 1794”, Nakładem Księgarni Katolickiej, Poznań 1894; ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu) A co z armią polską? Tam także pojawili się ułani. Oto Stanisław August Poniatowski stworzył utrzymywany z dochodów z monarszych włości Pułk Ułanów Nadwornych (czyli Pułk 1. Jego Królewskiej Mości i Rzeczypospolitej Lekkiej Jazdy). Żołnierze tej jednostki nosili kurtki z wyłogami, spodnie z lampasami, czapki rogatywki, a uzbrojeni byli w szable, lance i pistolety. Taki zestaw umundurowania i uzbrojenia stanie się charakterystyczny dla tej formacji i będzie odtąd powtarzany przez całe stulecia, a nawet dłużej. Ułani Księstwa Warszawskiego; obraz Januarego Suchodolskiego Powstał też 2. Pułk Ułanów Nadwornych, ale przekształcono go w 6. Pułk Przedniej Straży Wielkiego Księstwa Litewskiego. W sposób „ułański” umundurowane i uzbrojone były też brygady Kawalerii Narodowej stworzone po decyzji sejmu z 1775 roku. Jazda nowego typu z różnym skutkiem wzięła udział w wojnie z Rosją w 1792 roku i w postaniu kościuszkowskim w roku 1794. Czas polskich ułanów nadszedł dopiero w dobie wojen napoleońskich. Los infernos Polacos W styczniu 1799 roku w Legionach Polskich we Włoszech utworzono Pułk Jazdy Legionowej. Pod zmieniającymi się nazwami i z różną formalną przynależnością oddział ten służył przez kilka lat tam, gdzie rzuciły go rozkazy aktualnych francuskich zwierzchników. Legionowi kawalerzyści walczyli z włoskimi powstańcami, Austriakami i Rosjanami nad Trebbią, pod Novi, Hohenlinden i Lambach, w Toskanii, Kalabrii i Apulii. W 1808 roku, po reorganizacji i kolejnej zmianie nazwy, już jako Pułk Lansjerów Nadwiślańskich trafili do Hiszpanii. Tam w pełni wykazali swój kawaleryjski kunszt, przez prawie sześć lat z powodzeniem walcząc z hiszpańskimi guerilleros, regularną armią oraz oddziałami brytyjskimi i portugalskimi. Lansjerzy okazali się niezwykle skuteczną formacją, budząc strach, ale i szacunek wśród przeciwników. Hiszpanie nazywali ich los infernos, czyli „piekielni” lub „z piekła rodem”. Polacy bezlitośnie rozprawiali się bowiem z powstańcami, pacyfikując wsie i miasteczka i masakrując ich mieszkańców. Ale równie dobrze radzili sobie w starciach z regularnym, często liczniejszym przeciwnikiem. W 1809 roku, w wielkiej bitwie kawaleryjskiej pod Ocañą, wspólnie z francuskimi dragonami i strzelcami konnymi rozbili kilka pułków kawalerii hiszpańskiej. W styczniu 1810 roku na przełęczy San Estevan w straceńczej szarży zdobyli baterię armat, wybili jej obsługę i razem z francuskimi strzelcami konnymi wzięli trzy tysiące jeńców. W 1811 roku pod Albuerą w ataku przeprowadzonym wraz z francuskim 2. Pułkiem Huzarów rozbili brygadę angielskiej piechoty i zagarnęli pięć sztandarów. A to tylko trzy przykłady z długiej listy zwycięskich bitew i potyczek. Patrol ułanów z Legii Nadwiślańskiej w Hiszpanii; obraz Juliusza Kossaka, 1875 r. Siedem nowych pułków Polscy lansjerzy wyróżniali się umiejętnością władania – czyli jak wówczas mówiono „robienia” – lancą. Broń ta, niezbyt popularna na Zachodzie, w rękach dobrze wyszkolonego polskiego kawalerzysty stawała się śmiercionośnym narzędziem. Walka ułana z piechurem; obraz Wojciecha Kossaka, 1912 r. (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie) Sztuka Walki z przemagającym stokroć tłumem polegała na tym, że grot lancy niweczył opór nieprzyjaciela w odległości sześciu łokci od piersi ułana. Żołnierz hiszpański, pragnąc cios zadać, musiał zbliżać się o dwa i trzy kroki. Furkot chorągiewki i błysk ostrza tworzył wnet wolne koła. Wokół trzech jeźdźców na koniach powstawały trzy place, a pierwsza luka stanowiła dla nich jakoby wyłom w murze fortecy. Widziano też nieraz pod Tudelą iście fenomenalne zjawiska. Bataliony piechoty i szwadrony jazdy hiszpańskiej rozsypywały się i pierzchały w pole jak zgraja dzieci przed byle garsteczką ułańską pędzącą z kopyta. Tak opisywał walkę lancą Stefan Żeromski. Robił to w sposób literacki, ale opierał się na wspomnieniach uczestników wydarzeń. To właśnie lanca, a nie jak zwykło się przyjmować szabla, uchodziła wtedy (a i później) za „polską” broń. Hiszpańska sława los infernos Polacos dotarła do Napoleona, który kazał utworzyć siedem nowych pułków lansjerskich. Szwoleżerowie Napoleona Hiszpania przyniosła też sławę – chyba nawet większą – polskiemu Pułkowi Szwoleżerów Gwardii (1. Pułk Szwoleżerów-Lansjerów Gwardii Cesarskiej). Ta nowo sformowana jednostka, w której służyła magnacka i szlachecka młodzież i której mundury wzorowano na uniformach Kawalerii Narodowej, towarzyszyła cesarzowi podczas jego wyprawy na Półwysep Iberyjski. 30 listopada 1808 roku, podczas przeciągających się prób zdobycia przełęczy Somosierra na drodze do Madrytu, zniecierpliwiony Bonaparte rzucił dyżurny szwadron szwoleżerów do ataku na bronioną przez cztery baterie armat i kilkanaście tysięcy żołnierzy krętą drogę. Polacy w trwającej zaledwie dziesięć minut szaleńczej szarży zdobyli kolejne baterie, wysiekli kanonierów i dotarli na szczyt przełęczy. Ten rzeczywiście niezwykły wyczyn przyniósł im sławę w całej armii francuskiej oraz uznanie Napoleona. Szarża pod Somosierrą na obrazie Januarego Suchodolskiego; 1860 r. (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, nr inw. MP 428; domena publiczna) Także później szwoleżerowie gwardii wielokrotnie udowodnili swoją bojową wartość. W 1809 roku w bitwie pod Wagram starli się zwycięsko z austriackim pułkiem ułanów ks. Schwarzenberga, w którym służyli Polacy z Galicji. Doszło wtedy do zaciętej walki między kawalerzystami w rogatywkach, w której rodacy po obu stronach obrzucali się obelgami w ojczystym języku… Podczas wyprawy na Moskwę szwoleżerowie eskortowali Napoleona i co najmniej raz uratowali mu życie, przeganiając rosyjskich kozaków. Potem ofiarnie stawali w kampanii 1813 i 1814 roku, wyróżniając się w wielu bitwach aż po obronę Paryża. Szwadron szwoleżerów pod dowództwem Pawła Jerzmanowskiego popłynął z cesarzem na Elbę i towarzyszył mu podczas wygnania. Potem podczas 100 dni Napoleona szedł w awangardzie jego oddziałów zmierzających na Paryż. Walczył też pod Waterloo, gdzie kilkakrotnie szarżował na brytyjską piechotę i kawalerię. Powrót Napoleona z Elby. Po prawej w wysokiej rogatywce widoczny Paweł Jerzmanowski; obraz Charles’a de Steubena, 1818 r. Ułani w Meksyku i Kalifornii Wojskowa skuteczność ułanów/lansjerów/szwoleżerów wykazana podczas wojen napoleońskich sprawiła, że lekka jazda typu polskiego weszła w skład armii prawie wszystkich krajów Europy. W XIX i na początku XX wieku ułani lub lansjerzy służyli w wojsku rosyjskim, pruskim, austriackim, francuskim, brytyjskim, włoskim, belgijskim, hiszpańskim, portugalskim. Lansjerów można było spotkać też w armii tureckiej, indyjskiej oraz w kilku krajach Ameryki Południowej. Brytyjscy lansjerzy w ułankach i rogatywkach szarżowali w słynnej bitwie pod Bałakławą, brali też udział w walkach w Afganistanie, Indiach i Afryce. Szarża lekkiej brygady pod Bałakławą; rys. William Simpson, litografia E. Walkera, 1855 r. (il. ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA, digital id: domena publiczna) Austriaccy ułani (wśród nich Polacy) popłynęli z arcyksięciem Maksymilianem Habsburgiem do Meksyku, by walczyć o tron dla niego. Ślad tego można odnaleźć w niektórych westernach, których akcja dzieje się w Meksyku w I połowie XIX wieku. Pojawiają się tam meksykańscy kawalerzyści w charakterystycznych rogatych czapach. Podczas oblężenia Los Angeles w trakcie wojny meksykańsko-amerykańskiej w 1846 roku oddział meksykańskich Californio lancers (z lancami, ale nie w rogatywkach, tylko w kapeluszach) chwilowo odbił miasto z rąk Amerykanów. Tschapka, czyli czapka Formacje ułańskie/lansjerskie były w większości umundurowane na wzór dawnych polskich jednostek ułańskich: w charakterystyczne, dwurzędowe, wcięte w pasie kurtki, biały pas od ładownicy przechodzący przez pierś, wąskie spodnie z lampasami i wysokie rogatywki. Uzbrojenie stanowiły tradycyjnie: lanca z proporczykiem, szabla, pistolety, czasem karabinki. Do języka wojskowego (niemieckiego, angielskiego, francuskiego) weszły słowa: „Tschapka”, „chapka”, „chapska”, „kurtka”, „Ulanka” oraz określenia formacji: les uhlans, die Ulanen, the uhlans. 17 Pułk Ułanów z Saksonii; pocztówka z 1912 r. (Brück & Sohn, Kunstverlag, Meißen, ze zbiorów prywatnych Gerta Jubischa, CC BY W armii austro-węgierskiej galicyjskie pułki ułanów uznawane były za „polskie” – stacjonowały w galicyjskich miastach ( Lwowie, Tarnowie, Bochni, Krakowie, Stanisławowie), służyli w nich Polacy, a kadra oficerska musiała znać język polski. W niektórych pułkach ułańskich armii rosyjskiej (w latach 1908–1914 było ich 17) służyli synowie polskich ziemian z ziem zabranych. Latem 1914 roku ułani/lansjerzy europejskich armii pomaszerowali na fronty I wojny światowej. Przerwana tradycja Ułan z I Pułku Ułanów I Brygady Legionów (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 3/1/0/1/207/2, domena publiczna) Na ziemiach polskich podczas kolejnych powstań formowano (lub próbowano formować) pułki ułańskie. Udało się je stworzyć w Legionach Polskich, z których ten oznaczony numerem 2 wsławił się szarżą na rosyjskie okopy pod Rokitną w czerwcu 1915 roku. W armii niepodległej Polski ułani stanowili większość jednostek kawalerii i uznawani byli za formację elitarną (choć rolę jednostki „gwardyjskiej” pełnił 1. Pułk Szwoleżerów). W Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie ułani przesiedli się na czołgi, ci z 1. Armii WP nadal jeździli na koniach. Kawaleryjska tradycja przerwana została po II wojnie światowej. W ludowym Wojsku Polskim jazda istniała tylko do 1947 roku, kiedy rozformowano Warszawską Dywizję Kawalerii. Nieco dłużej istniał Szwadron Reprezentacyjny Prezydenta RP, który rozwiązano w lipcu 1948 roku. W PRL ułani i kawaleria kojarzyły się władzom z „pańskim wojskiem” i militarnym zacofaniem II RP, więc w siłach zbrojnych Polski Ludowej nie było nawet symbolicznej kontynuacji jednostek tego typu. Dopiero w III RP w polskiej armii pojawiły się jednostki kawalerii pancernej i powietrznej, a w 2005 roku reprezentacyjny Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego. Niektóre oddziały i pododdziały przejęły tradycje historycznych jednostek kawaleryjskich, ale oczywiście nie są ich bezpośrednią kontynuacją. Ministerstwo Obrony Narodowej podejmuje od jakiegoś czasu próby przywrócenia w kawalerii przedwojennych stopni wojskowych, w tym ułana, wachmistrza i rotmistrza, ale na razie bezskutecznie. Została tylko „Chapka” Nieco inaczej było w armiach państw zachodnich, których nie dotknęło totalne zerwane wojskowych tradycji, jakie przyniósł u nas komunizm. Tam do dziś istnieją jednostki lansjerów (przeważnie jako oddziały pancerne), które swoimi korzeniami sięgają niekiedy XIX wieku. Tak jest w armii brytyjskiej, włoskiej, belgijskiej, portugalskiej czy hiszpańskiej, a także w siłach zbrojnych Indii, Pakistanu, Australii (wpływy brytyjskie!), Argentyny, Chile i Kolumbii. Niestety, współcześni lansjerzy nie noszą już ułanek i rogatywek. Jakimś pocieszeniem może być natomiast fakt, że pułkowe pismo brytyjskiego regimentu The Royal Lancers nosi swojsko brzmiący tytuł „The Chapka”. Bibliografia Michał Baczkowski, Szarży podobnej dawno nie widzieli. Ułani galicyjscy 1770–1918, Historia Iagellonica, Kraków 2011. Sławomir Leśniewski, Napoleoński amok Polaków, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019. Marian Kukiel, Zarys dziejów wojskowości w Polsce, Krakowska Spółka Wydawnicza, Kraków 1929. Marian Kukiel, Dzieje oręża polskiego w epoce napoleońskiej, Zdzisław Rzepecki i Ska, Poznań 1912. Stefan Żeromski, Popioły, Ossolineum Wrocław-Warszawa 1996. Szymon Kobyliński, Szymona Kobylińskiego gawędy o broni i mundurze, Wydawnictwo MON, Warszawa 1984.

żołnierz polskiego pułku gwardii napoleońskiej